Forum zapomnianego świata
Nemezis ma rację, choć w Polsce to utopia (choć mam nadzieję, że moje dzieciaki będą już tą utopię miały zagwarantowaną).
Pamiętam z zajeć blok programowy z zakresu ogólnej psychoanalizy, w odniesieniu do procesów percepcji i nauki. Zeby nie przynudzać. Proces nauki jest bardzo zidywidualizowny. Mózg każdego człowieka pracuje inaczej i ma inne wymagania do w/w procesów. Odnosi sie to zresztą nie tylko do nauki, ale i do kontaktów interpersonalnych.
Przykładem może być wasza odpowiedz na pytanie: Jak sie uczycie do egzaminu? Siedzicie za biórkiem, leżycie na łóżku a może chodzicie po pokoju? Powtarzacie na głos uczone treści czy robicie to w ciszy. Przeszkadza wam idąca za oknem panna stukająca obcasami?
A jak rozmawiacie na poważny temat z kimś bliskim. Siedzicie, czy chodzicie po pokoju? Gestykulujecie czy nie? Czy w trakcie rozowy są regularne pauzy? Itp.itd.
Przyłożcie teraz Waszą aktualną naukę, do tego, czgo od was w podstawówce wymagano (mówię tu o pierwszych klasach). Wszyscy grzecznie w ławeczkach siedzieć, cicho, z rękoma za krzesłem, żeby się nie ruszać. A co mają powiedzieć osoby o profilu ruch - głos ?! Później się mówi, że mało zdolni.
coś ostatnio oglądałam w TV, takie klasy są już w Niemczech i podobno całkiem nieźle się sprawdzają... Niestety polska szkoła jaka jest, każdy widzi.... mamy zdać maturę i tyle...a że potem mało kto umie pomnożyć ułamki to już inna sprawa....
Problem polega na tym, że w naszym cudownym systemie edukacji wszystkich uczniów traktuje się jednakowo jak mrówki. Tymczasem ludzie mają rożne predyspozycje umysłowe i nie chodzi mi o talenty i dystalenty, ale o odmienne działanie mózgu u różnych ludzi, np. u jednych lepiej rozwinięta jest prawa półkula mózgowa, u innych lewa. Jedni są wzrokowcami a inni słuchowcami, czuciowcami lub kinestetykami... Nasze szkolnictwo preferuje wzrokowców lewopółkulowych, pozostali mają gorzej już na starcie. Może więc dobrym rozwiązaniem byłoby przydzielanie najmłodszych uczniów do klas lub szkół w zależności od ich predyspozycji umysłowych (można je określić za pomocą prostego 20-minutowego testu). W każdej klasie byłyby stosowane odmienne metody nauczania, optymalne dla danej grupy. W gimnazjach i liceach taki podział nie byłby już konieczny, bo uczniowie sami by już wiedzieli w jaki sposób najłatwiej im zdobywać wiedzę. A propos, w szkole wymagali od nas, żebyśmy uczyli się wielu (często nieprzydatnych) rzeczy, ale czy kiedykolwiek jakiś nauczyciel nauczył Was W JAKI SPOSOB najlepiej się tego nauczyć?
a to może potrwać....
Dziękuję, ale prawdziwe gratulację będę zbierał, jeśli faktycznie się czegokolwiek nauczę
Gratuluję
A ja postanowiłem zrobić coś ze swoją dystanecznością i zapisałem się na zajęcia
A to też mam, pływam jak kamień
Np. dyspływanie
No ja nie wiem czy za czasów niektórych z nich już dzieci biegały na egzaminy z żółtymi papierami... Chyba wtedy tego jeszcze nie potrafiono stwierdzić? A jak ja umrę, to za 300lat ktoś mi przypisze jakąś chorobę, o której nie wiedziałam?
Cytując za Wikipedią:
Sławni dyslektycy
* Albert Einstein
* Leonardo da Vinci
* Winston Churchill
* Henry Ford
* Nelson Rockefeller
* Hans Christian Andersen
* Walt Disney
* Cher
* Tom Cruise
* Whoopi Goldberg
* Danny Glover
* Alyssa Milano
To chyba najlepszy przykład, że to, że - przy wsparciu najbliższych i specjalistów - chcieć to móc
a ja jako 100% humanistka miałam obowiązkową maturę z matmy.... i nawet zdałam.... zgadzam się z chochliczkiem, ze jej brak to dyskryminacja ścisłowców.
Szkoda, że takiej ładnej definicji nie dali na dysrysunkowość...
Z dysleksją jest ten właśnie problem, że nie da się "tego" nauczyć. To poprostu nie możliwe. Mogłem na wyrywki recytować zasady ortograficzne, a i tak robiłem straszne błędy w strasznej ilości.
--> TU <--- jest wszystko ładnie napisane.
Za dysleksje nie należy karać. Ale nie można też pobłażać brakowi pracy nad sobą. To już zadanie pedagogów z poradni (pedagogicznej) i rodziców. A wyłapanie takich osób, to zadanie nauczycieli w szkole. Moi tego nie zrobili. To rodzice załatwili mi wizytę.
Z moich słów nie wynika, że nalezy gorzej traktować uzdolnionych, tylko np. dobrym pomysłem by było nie ocenianie talentów, z którymi człowiek się (nie)rodzi, tylko np. pracowitość i zaangażowanie w zajęcia, a dzieci uzdolnione nagradzać 6. Natomiast co do wszystkich dys... to papierki są dla mnie śmieszne, bo wiadomo, że jak ktoś posiedzi to się nauczy, tak samo jak dat historycznych czy liczenia zadań na fizyce...
A że sprawiedliwości na tym świecie nie ma jest dla mnie baaardzo denerwujące (dlatego muszę zdobyć władzę )