Forum zapomnianego świata
Nemezis napisał:
to samo można powiedzieć o szkołach, uczelniach, szpitalach, komunikacji miejskiej, dworcach PKP i wielu innych miejscach! To, że jest tam źle, nie znaczy że powinniśmy tych miejsc na siłę unikać...
Zgadzam się, że jest wiele miejsc, których po prostu nie da się uniknąć, a nie zawsze się nam podobają
Jednak nalezy unikać, gdy tylko jest taka opcja
Jednak nie należy interpretować po swojemu pewnych reguł, jak na poniższym przykładzie:
Nemezis napisał:
Nie zgadzam się z powyższym zdaniem. Co z ludźmi, którzy idą na studia, bo chcą i później różni profesorowie, doktorzy itp. utrudniają im życie, robią problemy z zaliczeniem i czasem chamsko wywalają ze studiów... Powiedziałbyś takiemu studentowi: "Sam chciałeś to masz! Chcącemu się krzywda nie dzieje."?
Wydaje mi się, że sformułowanie "chcącemu się krzywda nie dzieje" oznacza, że jeśli ktoś się na coś godzi i chce tego, to nie nikt z zewnątrz nie powinien mówić, że jest to dla niego złe i krzywdzące - dlatego zupełnie nie ma zastosowania dla powyższego przykładu.
Nie zgadzam się z powyższym zdaniem. Co z ludźmi, którzy idą na studia, bo chcą i później różni profesorowie, doktorzy itp. utrudniają im życie, robią problemy z zaliczeniem i czasem chamsko wywalają ze studiów... Powiedziałbyś takiemu studentowi: "Sam chciałeś to masz! Chcącemu się krzywda nie dzieje."?
To nie jest argument, że jak się coś komuś nie podoba w kościele, to niech się tam nie pcha, bo to samo można powiedzieć o szkołach, uczelniach, szpitalach, komunikacji miejskiej, dworcach PKP i wielu innych miejscach! To, że jest tam źle, nie znaczy że powinniśmy tych miejsc na siłę unikać... Właśnie nie należy ich unikać, bo wtedy już nikt nie będzie miał motywacji, żeby tam cokolwiek zmieniać. Wszystkie te miejsca są dla ludzi, KOŚCIOŁY TEŻ SĄ DLA LUDZI, NIE ODWROTNIE i trzeba wreszcie zacząć o tym mówić! Trzeba je krytykować, ilekroć zajdzie taka konieczność, tak samo jak krytykujemy uczelnie, szpitale czy PKP. Pora żeby do duchownych wreszcie dotarło, że od średniowiecza świat się trochę zmienił i nie można wymagać od ludzi tego, co jest od dawna nierealne... Inaczej wiecznie będzie panować w kościołach hipokryzja o której pisał Ar.
Ależ my uważamy, że chcącemu, to się krzywda nie dzieje
Wiem, piszesz to dla naszego dobra, żeby żadnemu z nas przez myśl nie przeszła chęć uczestniczenia w tym?
No pewnie, że nie musi, to był mój świadomy wybór i muszę teraz ponieść konsekwencje tej decyzji. W sumie spodziewałam się, że tak będzie, bo już słyszałam parę historii o tych "lekcjach", ale i tak wyszłam stamtąd w lekkim szoku, więc chciałam komuś o tym opowiedzieć, wyrazić swoją opinię i tyle Nie musicie traktować moich postów tak, jakbym się użalała nad sobą, bo tak nie jest
Ale nikt nie powinien kwestionować tych praw. Dopóki nie szkodzą mogą takie być. A jeśli komuś szkodzą to nie musi się tam pchać
A Ty nigdy nie ściągałeś na egzaminie? Wszyscy to robią, choć nie jest to w porządku Pewnie, że chodzenie na katechezy czy do spowiedzi dla papierka nie jest w porządku, ale osoby, które wolą brać ślub w kościele zamiast w USC (niezależnie od wiary), są do tego zwyczajnie ZMUSZANE!!! I nie chodzi o to, że zależy mi na "oficjalnych formach". Zależy mi na ślubie w kościele, bo uważam, że to nieporównywalnie lepsze, piękniejsze i bardziej odpowiednie miejsce na ślub niż jakiś tam urząd. To jest wyłącznie kwestia mojego gustu i poczucia estetyki i nie ma najmniejszego związku z moją wiarą czy wyznawaną religią...
Nemezis napisał:
Bądźmy szczerzy, nikt się z tym nie zgadza, nawet ci, którzy uważają się za katolików (chyba że tacy skrajni dewoci). Narzeczeni chodzą na te głupie lekcje tylko po to, żeby dostać podpis na karteczce
Czy to w porządku? I czy to, że "wszyscy tak robią" jest w ogóle wytłumaczeniem? Nie mówię o Tobie, ale czasem hipokryzja ludzi mnie zdumiewa... Oczywiście, jeśli kiedyś będę się żenił i mojej żonie będzie bardzo zależało na ślubie kościelnym, to ustąpię, ale mam nadzieję, że nie będzie osobą, której będzie zależało na oficjalnych formach...
Misia napisał:
A prawa kościelne jakie są takie są i biorąc ślub w kościele, przysięgając przed bogiem, powinnaś je akceptować i wypełniać.
Jeśli ktoś się z tym nie zgadza nie powinien w tym uczestniczyć. Takie moje zdanie.
Bądźmy szczerzy, nikt się z tym nie zgadza, nawet ci, którzy uważają się za katolików (chyba że tacy skrajni dewoci). Narzeczeni chodzą na te głupie lekcje tylko po to, żeby dostać podpis na karteczce (tak jak my chodziłyśmy na monografy i rozwiązywałyśmy sudoku)
Dziś dla odmiany poszliśmy do poradni rodzinnej (też obowiązkowa). Było trochę lepiej, ale też nieciekawie Zajęcia prowadziła gruba katechetka i mówiła o rzeczach, które dla wszystkich są oczywiste od lat. Ale paru nowych rzeczy się dowiedziałam, np. tego że małżeństwo zawierane z zamiarem nieposiadania dzieci jest nieważne Też wymyślili...
A dla zainteresowanych tematyką slubów kościelnych ciekawy artykulik na stronie mojejparafii. http://www.mbkm.pl/ wybrać w menu Czy w Kościele są rozwody? Szczególnie polecam dział: Przyczyny nieważnego zawarcia małżeństwa
gdzie wyjaśniają m.in.:
Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.
małżeństwo jest nieważnie zawierane między bratem i siostrą, czyli rodzeństwem, między ciotką i siostrzeńcem, bądź ciotką i bratankiem, między stryjem i bratanicą bądź wujkiem i siostrzenicą, między rodzeństwem ciotecznym bądź stryjecznym, między mężczyzną i wnuczkiem jego brata lub siostry oraz między kobietą i wnukiem jego brata lub siostry.
I wieleinnych ciekawych kawałków, ale już nie pamiętam gdzie.
Takie jest prawo kościoła, a Ty sama się zdecydowałaś na ten ślub kościelny, więc niestety, ale musisz się na to wszystko godzić. Gdybyś brała ślub cywilny nie musiałabyś tego słuchać. A prawa kościelne jakie są takie są i biorąc ślub w kościele, przysięgając przed bogiem, powinnaś je akceptować i wypełniać.
Jeśli ktoś się z tym nie zgadza nie powinien w tym uczestniczyć. Takie moje zdanie.
Ale żeby nie być taka okrutna wobec cierpiących to
Serio? W takim razie powiem, jak już będę mogła grzeszyć Myślę, że nie będzie tak źle, bo do spowiedzi sama mogę sobie wybrać księdza a nie wszyscy, wbrew pozorom, są tacy poj...ni
Współczuję Ciekawy jestem, co Ci powiedzą u spowiedzi przedmałżeńskiej, chociaż nie będziesz mogła nam tego powiedzieć, bo to grzech...
Wczoraj byliśmy z P. w Bazylice na pierwszej katechezie małżeńskiej (tfu, już sama nazwa brzmi okropnie!) i powiem szczerze, że jestem baaardzo rozczarowana Myślałam, że skoro przychodzą tam sami młodzi ludzie, to zajęcia będzie prowadził jakiś młody ksiądz, przecież mają takich kilku w tej parafii. Tymczasem zjawił się dziadek starszy nawet od proboszcza Rety, co za konserwa! Niby na początku było OK... Mówił o wzajemnym szacunku, o tym że kobieta jest równa mężczyźnie (cóż za przełomowe odkrycie!), żeby pobierać się tylko z miłości i takie tam... Później się zaczęło... Najpierw o rozwodach, wiadomo co, później o "dobrodziejstwach i trudach w małżeństwie" Wiecie, co jest największym dobrodziejstwem w małżeństwie? Tak, brawo! Największym dobrodziejstwem jest POTOMSTWO!!! A teraz trudniejsze: Co jest największym trudem? Cytuję: "Największym trudem jest KONIECZNOŚĆ CZYNIENIA POWINNOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ TYLKO ZE WSPÓŁMAŁŻONKIEM"!!!
Pozwolę sobie jeszcze zacytować parę innych ciekawych tekstów szanownego księdza:
"Nie ma czegoś takiego jak 'miłość przedmałżeńska' czy 'seks przedmałżeński'. Jest tylko godny potępienia nierząd!"
"Stosowanie prezerwatyw i innych śr. antyk. jest bolesne i niezdrowe dla kobiety i jest nierządem!"
"Każde wykorzystywanie narządów rozrodczych, służące egoistycznej przyjemności a nie w celu uzyskania potomstwa, jest także nierządem, nawet w małżeństwie!"
"Małżeństwo bezdzietne jest bezwartościowe!"
"A kobiety niech sobie nie dadzą wmówić przez laickie media, że ich brzuch należy do nich i że mają prawo same podjąć decyzję, czy mieć dzieci czy nie!"
Po takich tekstach (zwłaszcza ostatnim), z trudem się powstrzymałam, żeby nie wstać i nie wyjść, albo chociaż nie wybuchnąć śmiechem. To jakaś masakra... Czy oni chcą zniechęcić ludzi do ślubów kościelnych? Jeśli tak, to świetnie im to wychodzi