Forum zapomnianego świata
Tak | 16% - 1 | |||||
Nie | 83% - 5 | |||||
|
Tajemniczy użytkownik
Pod koniec grudnia 2009 do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy o parytecie. Zakłada on zmianę ordynacji wyborczej - do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Według projektu, kobiety będą mieć zagwarantowane co najmniej połowę miejsc na listach wyborczych.
Offline
Puchaty użytkownik
A o króliki nikt się nie troszczy. Nie ma nawet komisarza do spraw puchatych w UE.
Offline
Sexowny użytkownik
Jak dla mnie parytet jest głupotą i tematem zastępczym mającym odwrócić uwagę od realnych problemów. Podstawowym kryterium dostępu na jakieś stanowisku (czy to do pracy, czy na listę wyborczą) powinny być przede wszystkim kompetencje i skuteczność działania, nie płeć. Gdybym był kobietą, mówiąc szczerze, poczułbym się obrażony tym, że dostaję miejsce na liście wyborczej dlatego, że jestem kobietą, a nie w uznaniu moich umiejętności. A że kobiet w polityce jest mało, to już zupełnie inna sprawa - widać są zbyt mądre, żeby się w to bawić.
Ostatnio edytowany przez Arantasar (06-01-2010 15:50:42)
Offline
Szyderczy użytkownik
Zgadzam się z Arem. Bo będzie jak z Murzynami na uczelniach amerykańskich. Musieli być i tyle.
Kobiety powinny mieć równy dostęp po spełnieniu tych samych kryteriów. Nie powinny być ani dyskryminowane ani uprzywilejowane.
Offline
Szyderczy użytkownik
Ja bym wprowadziła inną rzecz - równy dostęp do list wyborczych. Kandydować do parlamentu lub rady miejskiej może właściwie każdy, kto zbierze odpowiednią liczbę podpisów. Z reguły dostają się jednak ci, którzy są pierwsi na liście. Aby znaleźć się wysoko na liście, trzeba zapłacić kupę kasy albo mieć dobre układy. W efekcie rządzą najbogatsi / najlepiej ustawieni a nie ci, którzy faktycznie się do tego nadają. Moim zdaniem to jest większy problem niż płeć, wiek, czy kolor skóry polityków
Offline
Tajemniczy użytkownik
Również sądzę, że powinny liczyć się kompetencje, a nie płeć. W końcu czasy, w których punkty za tzw. pochodzenie już minęły. Lepiej skupić się na tym aby nie kandydowały osoby, które nic nie potrafią i dostają się do sejmu dzięki koteriom i sprytnej kampanii marketingowej.
Offline
Szyderczy użytkownik
night, trochę źle to ująłęś, to że 50% miejsc na listach będzie zagwarantowanych dla kobiet, nie znaczy że w sejmie automatycznie znajdzie się 50% kobiet. Chodzi tylko, by stworzyc możliwości. Nie jestem pewna, czy parytet to dobre rozwiązanie, ale wydaje mi się uzasadnione któtkoterminowo, tzn dopóki kobiety nie stana się aktywne politycznie. Z drugiej strony sam parytet chyba by niewiele pomógł.
Dobre rozwiązanie to okręgi jednomandtowe (czyli to o czym napisała Ania) - kto dostaje najwięcej głosów, przechodzi dalej, bez względu na to, co chce partia, bo kandydaci nie są poszeregowani w listy partyjne, myslę, że to pomogłoby również kobietom.
Offline
Tajemniczy użytkownik
Tak Asiu, masz rację i właśnie dlatego piszę o ordynacji wyborczej, a nie o automatycznym 50% miejsc w sejmie dla pań.
Offline
Szyderczy użytkownik
no ale w takim razie nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie postawione w sądzie, bo parytet byłabym w stanie poprzeć,ale nie automatyczne 50% kobiet w parlamencie...
Offline