Misia - 06-10-2008 12:48:06

Dziś rano przeczytałam w gazecie, że osoby dotknięte dyskalkulią (pierwsze słyszałam ten termin) są dyskryminowane (kolejna biedna mniejszość...) na egazminach, ponieważ nie są łagodniej traktowane, tak, jak osoby z dysleksją... Co sądziecie o tych wszystkich "wadach rozwojowych"? Czy to rzeczywiście choroba, czy tylko lenistwo? Czy takie osoby powinny być traktowane ulgowo? Czy wszyscy powinni być oceniani równo, bo wiadomo, że jeden jest lepszy w tej dziedzinie, inny w drugiej? Tak jak maturę obowiązkową pisaliśmy tylko z polskiego, a z matematyki nie? W tym momencie osoby z umysłem ścisłym są również pokrzywdzone, ponieważ jest im trudniej niż humanistom. Gdyby trzeba było zdawać oba przedmioty, byłoby bardziej sprawiedliwie...

GotLink.plspa w Ciechocinku Regał z drewna http://www.adwokat-pszczyna.katowice.pl/