Nemezis - 28-03-2008 18:20:04

Poznajesz kogoś na imprezie. Od samego początku coś was do siebie przyciąga. Nie jest to jednak zwykła sympatia, to coś zdecydowanie bardziej ekscytującego... Chemia? Miłość od pierwszego spojrzenia? A może po prostu nadmiar alkoholu? Nieważne... Zaczyna się od zwykłej rozmowy, która szybko zmienia się we flirt. Później wspólny taniec, "przypadkowe" muśnięcia jej/jego dłoni i więcej, coraz więcej alkoholu... Znajomi widzą co się dzieje, ale nie dostrzegacie znaczących uśmiechów, nie słyszycie ich komentarzy... Zresztą, kogo oni obchodzą? Postanawiacie opuścić resztę towarzystwa. Okazuje się, że jedno z was ma wolne mieszkanie. Wiecie, czego chcecie i nikt nie może wam w tym przeszkodzić... Dlaczego więc w ostatniej chwili, gdzieś w zamroczonym alkoholem umyśle, pojawia się myśl: "Czemu to robię? Nie znam tej osoby, nic o niej nie wiem. Jeszcze nie jest za późno, jeszcze mogę się wycofać..." Chwila wahania, trzeba podjąć decyzję... Ale szum w głowie wcale nie ułatwia trzeźwego myślenia. Przecież ten jeden raz niczego nie zmieni... Czy aby na pewno?
Chyba każdy z nas znalazł sie kiedyś w podobnej sytuacji. Jak, waszym zdaniem, należy się wtedy zachować? Nie chodzi o to, abyście opisywali własne doświadczenia, ale wyrazili swoją opinię na ten temat.  Czy lepiej posłuchać głosu rozsądku, czy olać rozsądek i "korzystać z życia"? Czy przygodny seks jest przejawem wolności i świadczy o umiejętności cieszenia się życiem, czy, wręcz przeciwnie, jest czymś złym, nie tylko ze względów etycznych bądź religijnych, ale także ze względu na konsekwencje, jakie za sobą niesie?

GotLink.plspa w Ciechocinku Regał z drewna http://www.adwokat-pszczyna.katowice.pl/