Forum zapomnianego świata
Ja zaznaczyła tuskie, bo właśnie to piję najczęściej, chociaż żuberkiem nie pogardzę
Lecha czasem do ust wezmę, warkę jak nic innego w pubie nie ma, żywca jak już naprawdę nie ma co pić, Carlsberga rzadko.
Johnny'sa to w butelce piłam kiedyś i mi smakował, ale piłam z Anią O (ta co przyszła na sylwestra bez Eweliny) więc jest to możliwe. Redd's to nie, za słodkie, a Romper... cóż, to tylko na bulwarze pić można (ale obecność Ani O niezbędna )
Offline
Tajemniczy użytkownik
Oczywiście żubr i wszystko jasne.
Żywiec - kto to piwem w ogóle nazwał
Offline
Tajemniczy użytkownik
Prawie robi różnicę. W tym przypadku kolosalną różnicę.
Offline
A mnie dziś znajome zaciągnęły do Kotłowni i upiłem się Tatrą za 1,70 zł (znaczy nie jedną) A tu jeszcze gotowanie mnie czeka i logika... Może przynajmniej uda mi się zrozumieć to drugie
Offline