Rozbiję sprawę na parę kwestii...

Myślę, że olimpiada powinna się odbyć - w końcu sam Dalajlama jest tego zwolennikiem i słusznie zauważa, że Tybet powinien dążyć do autonomii tylko na drodze pokojowej.

Jednocześnie uważam, że podczas samej olimpiady należy jak najczęściej akcentować solidarność z Tybetańczykami i nie rozumiem polskich władz sportowych zabraniających golenia głów czy noszenia pomarańczowych barw zawodnikom, pod groźbą usunięcia z ekipy.

W starożytności olimpiady były faktycznie czymś wyjątkowym - zawieszanie wojen, burzenie murów zwycięskich miast itp. - było w nich coś, co można nazwać "duchem sportu", gdzie liczyła się przyjacielska, równa rywalizacja w duchu braterstwa i pokoju, a więc sytuacja taka jak w Chinach byłaby nie do pomyślenia. Obecnie sportem rządzi to co wszystkim, a więc pieniądz, dlatego jedyną dyscypliną którą toleruję są szachy

Olimpiada powinna sie odbyć, chociażby ze względu na sportwców. Wiadmo, że dla każdego z zawdników olimpiada jest celem, do którego przygotowuje się cztery lata. Pomysły w stylu nie wysyłana zawodników na tę imprezę na znak protestu jest głupie i nieprzemyślane. Jedynymi ludźmi, których by to dotknęło byliby właśnie zawodnicy.

A sytuacja w Chinach od dawna jest nieciekawa (np masakra studentów na placu Tiananmen), ale nikt słowa nie powie, gdyż kraje zachodnie (przede wszystkim USA) są uzaleznione od wymiany gospodarczej z Chinami i dopóki tak będzie, dopóty będą trzymać im palec prosto w dupie.

ach olimpiada to okres miedzy igrzyskami .....ale zabłysnełem....niech Tybetanczycy walcza o swoje na rozne sposoby i nie chodzi mi tu o jakakolwiek walke zbrojna czy cos takiego...teraz nadszedł Ich czas by pokazać światu to na co patrzyli od wielu lat ale tego nie dostrzegali....polecam ksiązke "Mantra czaszki", autora nie pamietam, opisuje chinska bezpieke w tybecie i obozy pracy dla tubylcow, bardzo aktualne choc juz ma pare lat