Forum zapomnianego świata
Jakiś czas temu rozwinęła się dyskusja na temat:
Czym jest miłość?
Czy są różne rodzaje miłości? Jakie są konsekwencje i przejawy miłości? Skąd bierze się miłość? Jest to temat ciężki i delikatny, dlatego zachęcam Was do wypowiadania się, ale z wyrozumiałością i bez osobistych wycieczek, a wtedy może dojdziemy razem do jakichś ciekawych wniosków Dla siebie rezerwuję długi wywód, którego i tak pewnie nikt nie przeczyta
Ostatnio edytowany przez Arantasar (08-06-2008 16:54:43)
Offline
Nieśmiały użytkownik
Miłość jest czymś naprawdę pięknym bez czego nikt z nas nie potrafi żyć. Każdy potrzebuje miłości, osoby która będzie zawsze przy nim/ niej. Wesprze ją w trudnych chwilach i będzie się cieszyła sukcesami. Miłość to połączenie wszystkiego co jest najważniejsze w życiu: przyjaźni, stabilizacji, szczerości, namiętności, szczęścia, wsparcia... Dużo by tego wymieniać....
Offline
Sądzę, że miłość jest przede wszystkim uczuciem, ale jest to też pewna postawa (a więc gotowość do określonych zachowań), a także pewna sztuka, wymagające od każdego wrażliwości i otwarcia.
Ciężko powiedzieć skąd bierze się miłość - może wynika z potrzeby przełamania naturalnej samotności każdego człowieka spowodowanej tym, że zawsze jest on sam jeden, pozostawiony własnym uczuciom i rozterkom, których nie może ani wyrazić, ani przekazać innemu. Miłość byłaby więc poszukiwaniem zrozumienia.
Kiedyś definiowałem miłość jako: "sytuacja, w której szczęście drugiej osoby jest dla mnie ważniejsze od własnego", z czasem jednak odrzuciłem tą definicję z powodu, że w miłości szczęście ukochanej osoby jest moim szczęściem i jeśli szczęście tej osoby czyni mnie z jakichś powodów nieszczęśliwym (np. wychodzi za mąż za innego), to znaczy to, że było to raczej egoistyczne uczucie polegające na chęci bycia dla kogoś źródłem szczęścia. Niestety wiele związków opiera się uzależnianiu swojego szczęścia od drugiej osoby lub też bardziej przypomina umowy handlowe w których obie strony zgadzają się świadczyć sobie wzajemnie jakieś usługi (szczerość, oddanie, troskę itp.), z zastrzeżeniem, że umowa przestaje być ważna, jeśli jedna ze stron przed dłuższy okres nie wywiązuje się ze zobowiązań.
Wydaje mi się, że istota miłości polega na dawaniu. Nie należy tu jednak rozumieć dawania, jako "wyrzekania się siebie dla kogoś", wręcz przeciwnie - dawanie polega na dzieleniu się tym, co we mnie żywe, co mnie buduje - moimi marzeniami, troskami, zainteresowaniem, uwagą, zrozumieniem - są to rzeczy, którymi mogę wzbogacić drugą osobę jednocześnie samemu nie tracąc. W trakcie dyskusji powiedziałem, że miłość jest jednostronna, jednak tak rozumiane "dawanie" rodzi pewną wzajemność, dając nie mogę oprzeć się temu, co daje mi druga osoba. Miłość jest jedynym uczuciem, które mnoży się przez dzielenie. Dlatego jestem skłonny uznać, że miłość powinno traktować się jako jakiś wzajemny stosunek, a sytuacje jednostronne, w których ktoś daje i jest to wykorzystywane przeciw niemu za patologie (z czym akurat od początku się zgadzałem).
Cegiełkami z których buduje się miłość są: troska, odpowiedzialność, szacunek i poznanie. Troska oznacza zainteresowanie i dbanie o drugą osobę, odpowiedzialność gotowość do odpowiadania na potrzeby drugiego człowieka, traktowanie kogoś równie istotnie jak siebie. Szacunek oznacza, że akceptujemy ukochaną osobę taką, jaka ona jest, nie starając się jej zmienić, upodobnić do nas, uczynić przedmiotem w naszych rękach (co niestety jest obecnie plagą). Poznanie drugiej osoby jest niezbędne, aby móc zrealizować wszystkie te cele - nie znając pragnień i potrzeb nie możemy na nie odpowiadać, nie wiedząc jaka ta osoba jest, nie wiemy właściwie kogo tak właściwie kochamy i czy nie jest to tylko jakiś irracjonalny hologram. Jeśli kogoś znasz, to np. nie tylko zauważasz, że jest on w danym momencie zły, ale rozumiesz jest, że jest niespokojny, zmartwiony, że czuje się samotny itp., a jego złość jest jedynie przejawem czegoś głębszego. Wtedy widzisz, że jest on w tym momencie racze nieszczęśliwy, niż zły.
Mam nadzieję, że nikogo nie zamęczyłem Pogrubię ważniejsze zdania, żeby ułatwić czytanie Odnośnie tego tematu polecam książkę E. Fromma "O sztuce miłości", bardzo krótkie, ale pouczające I może na zakończenie cytat właśnie z tej książki: "Miłość dziecięca trzyma się zasady: "Kocham, ponieważ jestem kochany". Natomiast miłość dojrzała twierdzi: „Jestem kochany, ponieważ kocham". Niedojrzała miłość mówi: „Kocham Cię, ponieważ Cię potrzebuję". Dojrzała miłość powiada: „Potrzebuję Cię, ponieważ Cię kocham".
Ostatnio edytowany przez Arantasar (08-06-2008 20:08:55)
Offline
Nieśmiały użytkownik
Miłość jest kuszącą ideą, która często przegrywa w starciu z rzeczywistoscią
Offline
Psychopatyczny Użytkownik
Właśnie wczoraj sięgnęłam po którką książkę Waltera Trobischa pt. "Miłości trzeba się uczyć".
Książka jest dla młodych ludzi wchodzących w świat uczuć. Przepiszę Wam fragment pierwszych stron...
Stwórca utworzył kobietę i dał ją mężczyźnie.
Po tygodniu mężczyzna przyszedł i powiedział:
"Panie, stworzenie, które mi dałeś, unieszczęśliwia mnie. Bez przerwy mówi i niemiłosiernie mnie dręczy,
tak że nie mam wytchnienia. Żąda, abym stale się nią zajmował i w ten sposób tracę czas. Płacze o każdy
drobiazg i żyje bezczynnie. Przyszedłem, aby Ci ją zwrócić, bo nie mogę z nią żyć."
"Dobrze" - odpowiedział Stwórca i wziął ją z powrotem.
Po tygodniu mężczyzna wrócił i rzekł:
"Panie, odkąd oddałem Ci z powrotem to stworzenie, moje życie jest takie puste. Ciągle i
niej myśle - jak tańczyła i śpiewała, jak spoglądała na mnie kątem oka, jak przekomarzała się ze mną,
a później mocno się do mnie przytulała. Była tak piękna i delikatna w dotyku. Uwielbiałem
słuchać jej śmiech. Proszę, oddaj mi ją z powrotem."
"Dobrze" - powiedział Stórca. I mężczyzna wziął ją na nowo.
Jednak trzy dni później znów wrócił i powiedział:
"Panie, nie rozumiem i nie potrafię tego wyjaśnić, ale po wszystkich moich
doświadczeniach z tym stworzeniem doszedłem do wniosku, że sprawia mi ona więcej
kłopotów niż radości. Bładam Cię, zabierz ją z powrotem. Nie mogę żyć z nią żyć!"
"Ale nie możesz żyć i bez niej" - odparł Stórca.
Męzczyzna zdesperowany powiedział: "Co ja zrobię? Nie mogę żyć z nią i nie mogę żyć bez niej!"
Miłość to uczucie, którego trzeba się uczyć. To napięcie i spełnienie. To głęboka tęsknota i wrogość. To radośc i ból. Nie ma jednego bez drugiego. Szczęście jest tylko częścią miłości - oto czego trzeba się nauczyć. Cierpenie także należy do miłości. To jest tajemnica miłości, jej piękno i jej ciężar. Miłość jest uczuciem, którego trzeba się uczyć.
Każdy człowiek dąży do miłości. Ja także.
Offline
Jest takie polskie przysłowie - "Z babą źle a bez baby jeszcze gorzej"
Offline