a ja nie lubię jak mam dużo rzeczy o których muszę (muszę a nie chcę) myśleć...zaprzatają moją głowę i męcza... głupie rzeczy... zajęcia, notatki, jakieś pierdoły... a za tym wszystkim jest coś jeszcze..i czasem to czuję, w bardzo szczególnych momentach, gdy nie ma rzeczy, o które muszę zadbać...wtedy jest harmonia i spokój i to uczucie, że jest coś, czego nie widzę...taki prześwit bycia....

O prześwicie bycia pisał Heidegger, ale wiadomo, że już dawno w starożytności poznano to uczucie Jedni nazywali je medytacją, inni kontemplacją, ale powstała jeszcze masa innych określeń Niestety, żeby je poznać trzeba się naprawdę wyciszyć, a to wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe, w dzisiejszych czasach tym bardziej... Dlatego jak pisał też któryś z myślicieli - należy się cieszyć z tego, gdy coś się popsuje i mamy parę chwil, które możemy spędzić tylko ze sobą

lubię heideggera, wydaje mi się, że z wieloma sprawami miał rację. Od momentu gdy zaczęłam troszkę go czytać, umiem nazwać zjawiska, które wcześniej jedynie niewyraźnie dostrzegałam. Dobrze, że ktoś zrobił to za mnie, dzięki temu mogę teraz iśc naprzód i wiem, że takie krótkie chwile to esencja mojego życia:)

Tak, bycie sobą jest zawsze najmodniejsze

syfilozofia to nie religia i od nikogo nie wymaga, by przyjmował jakiś zestaw poglądów z którymi się nie zgadza To by wręcz przeczyło jej istocie. W filozofii chodzi o stawianie pytań i o stałą gotowość do rewizji swoich poglądów, postaw, czy celów. Żaden system, czy doktryna nie może rościć sobie prawa do pełnego wyjaśnienia rzeczywistości, dlatego Sokrates twierdził, że "wie, że nic nie wie" Nie jest sztuką bronić do upadłego swoich poglądów, sztuką jest mieć odwagę je obalić

Ostatnio edytowany przez Arantasar (07-05-2008 20:30:12)

i wszyscy razem ALLELUJA

zero poważnej dyskusji

nie mozna samej powagi trzymac ;p

interesująca rozmowa