Forum zapomnianego świata
Jakoś nigdy nie szukałem szczęścia w filozoficzny sposób... po prostu robiłem to, co niosło radość mi i moim bliższym i czułem się dzięki temu szczęśliwy. Do tego naprawdę nie trzeba filozoficznych dywagacji Wystarczy słuchać serca
Ostatnio edytowany przez Dzikusek (31-05-2008 12:13:14)
Offline
Mi potrzeba czegoś więcej Nie zadowala mnie ulotne szczęście wynikające z tego, że akurat wszystko układa się po mojej myśli i spełniają się moje marzenia, gdyż jest to szczęście ulotne, stale zagrożone tym, że okoliczności się zmienią i będę cierpiał - a więc nie jest nawet szczęściem pełnym (co najwyżej można być nieświadomym jego ulotności). Szukam szczęścia, które nie jest od niczego zależne, cieszy się wszystkim i niczym, a pozwoli mi być szczęśliwym zarówno kiedy wszystko układa się dobrze, jak i kiedy wszystko tracę A takie poszukiwania wymagają wyjścia poza myślenie potoczne
Offline
Z całym szacunkiem, ale dla mię to GP
Przypomina misię opowiadanie Lovecrafta o Białym Statku... ciągłe poszukiwanie czegoś lepszego, nie docenianie tego, co już się zdobyło prowadzące do.... To ja już wolę radować się tym ulotnym, acz namacalnym szczęściem, niż szukać Bóg-wie-czego, bo może być lepsze. A gdy okoliczności ulegną zmianie, miast pogrążać się w cierpieniu, zawsze można starać się je naprostować, walczyć o utrzymanie tego szczęścia. Fakt faktem, często wymaga to silnej psychiki, ale - racjonalnie patrząc - w życiu i tak się problemów nie uniknie. Życie to nie bajka ani film. A miast przed problemami uciekać, wolę stawiać im czoła, gdy już zjawią się na pochmurnym horyzoncie Pokonanie przeciwności losu pozwala lepiej docenić uzyskane/podtrzymane tym samym szczęście...
Ostatnio edytowany przez Dzikusek (31-05-2008 14:15:06)
Offline
Dzikusku, nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, Twoja riposta więc, choć ładna, jest chybiona Moim zdaniem właśnie człowiek, który wyzbył się pragnień i nie pożąda niczego ponad to, co sam w sobie nosi, jest szczęśliwy
Misiu, bardzo mocna teza, niestety nie poparta żadnymi logicznymi argumentami
Offline
Bo tu nic dodawać nie trzeba. Wszelkie nauki świetnie sobie radzą i nie odczułyby negatywnie (a jedynie pozytywnie) braku filozofii, która tak na prawdę nie daje żadnych korzyści. Nie wiem jaki jest w ogóle sens filozofowania. Porównaj to co daje ludzkości medycyna a co syfilozofia...
Offline
Jeśli Cię rozśmieszyłem, to bardzo dobrze, bo śmiech to zdrowie
Zanim z filozofii wyodrębniła się medycyna leczenie ludzi istniało jedynie jako umiejętność, a nie jako nauka Jeśli mam dokładniej wyjaśnić genezę medycyny, to proszę bardzo: syfilozofia => fizyka => biologia => medycyna
Offline