Forum zapomnianego świata
Ok, spróbujmy czegoś nowego
Wydaje się, że każdy człowiek pragnie szczęścia, bez zbędnego wnikania, czym to szczęście w ogóle jest. Spróbujmy zastanowić się, czy tak jest w rzeczywistości. Oto prosty eksperyment myślowy - wyobraźmy sobie najbliższą nam osobę, której ufamy i na której zawsze możemy polegać - może to być partner, ktoś z rodziny, pies, itp. Teraz spróbujmy powiedzieć do tej osoby w myślach: "Wolę być szczęśliwy, niż mieć Ciebie". I co się dzieje? Czy jakaś cząstka w nas nie buntuje się przeciwko takiemu stwierdzeniu? Czy nie wydajemy się sobie strasznymi egoistami? Może więc jednak nie pragniemy szczęścia tak bardzo? Jakie są Wasze odczucia?
Offline
A ja na to, jak na lato
Nie odkryję Ameryki mówiąc, że człowiek jest egoistą z natury i myśli przede wszystkim o sobie. Co więcej, uważam, że wszelkie działania tzw. altruistyczne są tylko zamaskowanym egoizmem. Jedynym powodem dla którego nie robimy, co tylko nam się podoba jest to, że zdajemy sobie sprawę, że grając według reguł przyjętych w społeczeństwie mamy większe szanse na utrzymanie swoich zdobyczy (np. oczywiście mogę wejść do sklepu i wybiec z chipsami bez płacenia, ale wiem, że lepiej dla mnie będzie, jeśli normalnie zapłacę). Poza tym dla ludzi bardzo ważna jest samoocena, więc większość z nas postępuje tak, jak przystało, żeby we własnych oczach być fajnym i w porządku. Odnoszę jednak wrażenie, że większość ludzi nie chce się przyznać do swojego egoizmu i woli udawać, że robi cokolwiek dla dobra innych - ciekawe którzy są bardziej "w porządku"
Wracając jednak do tematu - chciałem pokazać, że odruchowo odrzucamy możliwość bycia szczęśliwym bez spełnienia pewnych warunków. Otóż wydaje nam się, że nie możemy być szczęśliwi bez miłości, przyjaciół, poczucia bezpieczeństwa, wolności, uznania itp. Takie myślenie jednak (a więc bycie szczęśliwym rozumiane jako zaspokajanie potrzeb) prowadzi nas jedynie w spiralę rosnących wymagań - chyba każdy potrafi przypomnieć sobie sytuację w której czegoś pragnął i kiedy wreszcie to dostał, po pewnym czasie okazało się, że znów potrzebuje czegoś więcej by być szczęśliwym. Jednocześnie wzrasta obciążenie związane z utrzymaniem tego, co już zdobyliśmy, a więc paradoksalnie - im więcej rzeczy czyniących nas szczęśliwymi posiadamy, tym trudniej o szczęście. Czy jest inny sposób bycia szczęśliwym, niż zaspokajanie potrzeb? Wydaje mi się, że tak, ale chciałbym usłyszeć Wasze zdanie
Offline
Zacznijmy znów od początku
Nie mogę się zgodzić, że wszystko ma swój sens. Wręcz przeciwnie - rzeczy same w sobie są pozbawione sensu. To człowiek nadaje im taki lub inny sens. Gdyby rzeczy miały sens same z siebie, to każdy człowiek odczytywałby takie same, podczas gdy niemal każda rzecz dla różnych ludzi znaczy co innego - np. śmierć będzie zupełnie czymś innym dla chrześcijanina i buddysty Będę stał na stanowisku, że rzeczy nie mają sensu, lecz przyczynę i tu się chyba zgodzimy
Co do szczęścia - nie chcę i nie mogę podać na nie recepty. Co więcej, uważam że szczęścia osiągnąć nie można. Dlaczego? Bo już je posiadamy Mogę tylko wskazywać rzeczy, które dają szczęście pozorne, a zabieganie o nie prowadzi jedynie do uzależnienia swojego życia od nich. Dopiero kiedy zobaczymy, że nic, absolutnie nic w świecie nie może dać nam szczęścia, zrozumiemy, że szczęście leży w nas samych
Offline
ladyoftherings napisał:
"Prosiłem o wszystko by cieszyć się życiem, dałeś mi życie by cieszyć się wszystkim."
Całkiem ładne Od siebie mogę jeszcze dodać "kiedy biegniemy za szczęściem ono nie może nas dogonić"
Offline
Misia napisała w pewnym wątku:
Chochliczek napisał:
Różnica jest jeszcze taka, że muzyki klasycznej to jeszcze da się słuchać, a hh i techniawki nie...
Przypomniał mi się Platon mówiący, że podobny sposób wyjaśniania stosujemy, gdy twierdzimy, że przyczyną tego, że Sokrates stanął przed sądem było to, że doprowadziły go tam jego nogi Podobnie postępujemy mówiąc, że Johnny Depp jest ładny, bo ma ładne części ciała Niby wszystko w porządku, ale wydaje się, że pomijamy tutaj prawdziwą przyczynę, a skupiamy się na konsekwencji przyczyny Ot, taka mała dygresja
Offline